sobota, 28 stycznia 2012

Carpaccio pomarańczowe.

Ja ciągle w pomarańczowych klimatach, lepkie palce jakoś mi nie przeszkadzają ;)

Tym razem coś bardzo lekkiego i smacznego. 
Idealna przystawka, przed nieznanym jeszcze daniem i cytrusowym deserem.
Kompozycja klamrowa, jeśliby analizować kolację jako dzieło literackie.

Typowy przypadek, wynikający z potrzeby piękna i koniecznej utylizacji lodówki.
Wiecie, że w starożytności (dokładnie w okresie Cesarstwa Rzymskiego) podczas wymian handlowych z Persją, na pomarańcze mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi?
Tak więc poczujmy się jak arystokracja i uraczmy swe podniebienia banalnym carpaccio, którego przygotowanie zajmie nam 5 minut :)

Pomarańczowym carpaccio z kozim serkiem i tymiankiem
na porcję

  • obrana i pokrojona w cienkie plasterki pomarańcza
  • 3 łyżki pokruszonego serka koziego (będzie też smakować z fetą)
  • łyżka pokrojonych rodzynek królewskich
  • listki tymianku z 2 gałązek

Wszystkie składniki układamy na talerzu, tak jak jest to widoczne na zdjęciu.
Tu nie ma żadnej większej filozofii ;)
Przygotowane porcje powinny poleżeć przed podaniem ok godzinę w lodówce, aby smaki się 'przeszły', lecz gdy bardzo komuś się spieszy, może jeść od razu ;)

Jeśli chłodzimy, wyciągamy z lodówki na 15 min przed serwowaniem, aby nie jeść zimnego :)


Smacznego! :)
Praline

4 komentarze:

  1. Ktoś się uczył historii? :)
    Pięknie wygląda. No i cudny talerz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. eh, te serowo-owocowe połączenia ;)
    http://www.jakuma-gdy.blogspot.com/2012/01/saatka-z-mozzarelli-i-pomaranczy-na.html

    OdpowiedzUsuń
  3. pomarańcze, ach, uwielbiam c:
    przy następnych zakupach muszę zdobyć rukolę, ser kozi i soczyste pomarańcze. Brakuje mi czegoś zdrowego w mojej "śląskiej" diecie c;
    całuję :*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad.
Zapraszam ponownie ;)